KOMINEK / PIEC KAFLOWY – BUŁKA Z MASŁEM
Taka sobie opowiastka, bez zdjęć tym razem…Był sobie klient, któremu wymarzył się piec kaflowy. Postanowił swe marzenie zrealizować. Dodam, że współudział w tym marzeniu, miała cała rodzina. Biegli w internecie, szybko znaleźli stosowną stronkę, na której zdun zachwalał swe usługi. Kafli też długo nie szukali, bo nie tylko kształty czy kolory można było wybrać. Ceny też jak wół stały i można było szybko kalkulację zrobić. Jak się o zamiarach piecowych dalsza rodzina "zwiedziała", zaraz ktoś namiary na znajomka ściągnął (oczywiście z netu), który też miał znajomego, co to mógł wkład tanio "ściągnąć". Zdun przyjechał, ale był za drogi. Szybko drugi się pojawił. Internet to magia… Dogadali się, wziął
zaliczkę. Nie duża była ta zaliczka. Całe szczęście, bo już jej nie zobaczą…
Ciągle chcąc marzenie swe realizować, trzeciego zduna w necie wyszukali i ten im piec postawił. Krzywo, ale postawił. Gliną lepił, jak na prawdziwego zduna przystało. Tylko kafli nie moczył…ale co tam, szybko zrobił. Zresztą kto tam teraz kafle moczy?!
To, że zdun piec krzywo postawił, nie od razu bohatera mojej opowiastki zabolało. Krzywizny pieca przysłonił inny problem. Kafle też krzywe były! Niewiele, ale przyznać muszę, kilka takich było, że na gruz od razu bym je rzucił. Mogłem to zobaczyć, bo mnie poproszono, bym rozwiązał problem. Zduna już nie było. Szybko jakoś się spakował. W piecu nie pozwolił palić(świeży). Wieczór był głęboki, gdy zapłatę (niewielką) odbierał, a krzywizny rano wyszły. Ciężko było ze zdunem o krzywiznach pieca gadać, bo komórkę miał felerną. Łatwiej z kaflarnią o krzywych kaflach dialog się udawał, bo telefon miała sprawny. Klient chciał te kafle powymieniać, takie jego prawo. Kaflarnia chętnie na to poszła. Dialog utknął, gdy kaflarnia odmówiła wymiany kafli w piecu, na swój koszt. Kafle owszem – robota nie. Zdun komórkę miał felerną w dalszym ciągu, więc po kilku spektakularnych zakończeniach rozmów telefonicznych między klientem i kaflarnią – zapanowała złowroga cisza.
Blisko mnie to wszystko miało miejsce. Zdun okazał się …synem zduna. Wkład okazał się raczej nie do pieca. Kafle…jak to kafle. Krzywe bywają. Jak za bardzo, trzeba żądać prostych. Ale nie jak piec gotowy! Najgorsze w tym jest to, że klient najpierw na mnie też pokrzyczał, a potem jak mu wyjaśniłem na czym błąd polegał, poprosił mnie o postawienie nowego pieca. Tak to jest
jak się paluchy między drzwi pakuje…
Opowiastka powinna mieć morał. Nie wiem czy dorosłem już na tyle, by móc je prawić. W kościach czuję, że jeśli nie już, to pewnie wkrótce będzie to
uzasadnione. Przynajmniej spróbuję powiedzieć tym z was, dla których wujek Google wydaje się być pomocny w każdej sytuacji, że jednak niekoniecznie. Pojawiła się spora grupa ludzi, którzy odcięci od internetu, nie poradzą sobie w życiu. I niekoniecznie mam na myśli tych, którzy od netu są po trosze uzależnieni. Sam chętnie z niego korzystam, rodzina mówi nawet, że to patologia w moim wieku. Nie można jednak tego dobrodziejstwa traktować jako jedynego słusznego przewodnika, nie można ufać bezkrytycznie temu co tu jest powypisywane. Są dziedziny, które nawet powszechnie obecne w necie, wymagają trzeźwego, rozumnego ogarnięcia, z wtyczką wyciągniętą z gniazdka.
Najcenniejsza prawda to ta, której nie można wygooglać…
,
Dzień dobry 🙂 w poszukiwaniu komina……trafiłam na bloga Kominki-Batura.Im bardziej wczytuję się w przemyślenia i uwagi Pana Piotra ,tym bardziej odechciewa mi się kominka ,mam ogrom wątpliwości co do bezpieczeństwa.Proszę o podpowiedź -czy komin systemowy nadaje się do kominka z masami akumulującymi,czy wręcz przeciwnie za radą projektanta wybudować komin tradycyjny.Nadmienię ,że budujemy dom z drewnianym stropem. Pozdrawiam, licząc na szybką odpowiedź . Joanna
Komin systemowy to nowoczesne urządzenie, wymagające sporej wiedzy by go budować i używać. No może z tą wiedzą nieco przesadziłem…Problemem jest nonszalancja budowlańców i zanik nawyków obsługi urządzeń ogniowych wśród późniejszych użytkowników. Jeszcze 100 lat temu ogień był codzienna praktyką w każdym domu. Teraz często kupujemy kominek jak telewizor i niekiedy dziwimy się, że "program" nie działa…
Doświadczenia ostatnich 20 lat z kominami do kominków, sugerują jak najbardziej powrót do tradycji budowania ich z cegieł. Dodatkowo warto do środka włożyć rurę ze stali stopowej, ale nie grubą i nie "żaroodporną", jak sugeruje większość producentów i kominiarzy. Najlepsza jest stal 1.4404 o grubości 0,6 mm.