Piecokominek – estetyczne i funkcjonalne rozwiązanie do Twojego domu

Piecokominek to coraz bardziej popularne rozwiązanie wybierane przez zwolenników nowoczesnego designu. Dzięki niemu możemy cieszyć się ciepłem i wyjątkowym klimatem, jaki daje widok płonącego ognia, przy jednoczesnym zwiększeniu efektywności ogrzewania. Wspólnie popatrzmy   bliżej, czym dokładnie jest piecokominek, jakie są jego zalety oraz na co zwrócić uwagę przy wyborze tego rodzaju instalacji do swojego domu.

Piecokominek – co to jest?

czerwony piecokominek

Krótko mówiąc, piecokominek to urządzenia grzewcze posiadające właściwości tradycyjnego pieca kaflowego, jednocześnie umożliwiające widok ognia jak w kominku. 

Piecokominki przeważnie przystosowane są do palenia drewnem lub brykietem drzewnym, jednak można do ich opalania wykorzystać również inne surowce np. węgiel. Ten drugi odradzam, bo to paliwo kopalne, oraz ze względu na jego smrodliwość.  Zainstalowane w piecokominkach nowoczesne wkłady piecowe, lub paleniska z dużym przeszkleniem, dają możliwość obserwacji żywego ognia, co niewątpliwie jest jedną z ich zalet. Z drugiej strony piec wyposażony jest w tradycyjne kanały dymowe z cegieł szamotowych co pozwala skutecznie akumulować energię cieplną i oddawać ją w formie promieniowania podczerwonego w ciągu 12, 24 godzin lub nawet dłużej. 

Z mojej perspektywy, piecokominek jest nieodłącznym elementem nowoczesnego zduństwa, które bez przerwy ewoluuje i mierzy się z kolejnymi wyzwaniami. Dzisiejsze oczekiwania wobec urządzeń grzewczych są zupełnie inne niż jeszcze sto lat temu. Kiedyś najważniejsza była funkcjonalność, dziś to estetyka odgrywa równie ważną  rolę. 

piecokominki

Jak powstały piecokominki? 

Powstanie piecokominków było podyktowane zmieniającymi się trendami, a także rozwojem technologii umożliwiających budowę nowych urządzeń grzewczych. Pokusiłbym się o stwierdzenie, że wraz z wynalezieniem ceramiki przezroczystej, zwanej szybą kominkową (szkło Robax) możliwe stało się, aby piec kaflowy zapewniał widok płonącego wewnątrz ognia. 

Może was zaskoczę, ale takiego terminu jak piecokominek nie znajdziecie w słowniku języka polskiego. Zostało ono stworzone na potrzeby producentów urządzeń grzewczych, dlatego spotkać można różne formy zapisu tego słowa, jak pieco kominek lub pieco-kominek kaflowy, szamotowy lub np z płyt Stabica czy Promafour.

Wraz z rozwojem miejskich sieci ciepłowniczych i alternatywnych źródeł ogrzewania piece kaflowe stopniowo traciły na znaczeniu. Z jednej strony nie ma się co temu dziwić. Skoro przeciętny obywatel miał w końcu dostęp do prostego, bezobsługowego rozwiązania, dlaczego miałby z niego nie skorzystać. Jest to jak najbardziej logiczne. 

Przewagą piecokominków jest jednak estetyka. Nadal zachwycają dekoracyjnie wykończonymi kaflami i bogatą sztukaterią. W połączeniu z niezwykłym efektem żywego ognia znakomicie wpasowują się do indywidualnych preferencji wykończenia wnętrz. 

Można powiedzieć, że ogrzewanie piecem w obecnych czasach stało się swego rodzaju prestiżem, a zdobione kafle ceramiczne i płonące w palenisku drewno jest obiektem pożądania wielu zamożnych ludzi, właścicieli restauracji czy ośrodków wypoczynkowych. 

Piecokominek kaflowy

Tak oto, podążając za potrzebami ludzkości, ewoluowało zduństwo. Nowe rozwiązania techniczne na bazie wysokojakościowych materiałów, pozwoliły stworzyć i cieszyć się w pełni funkcjonalną i wyjątkowo wytrzymałą konstrukcją łączącą zalety pieca i kominka. 

Co wyróżnia nowoczesne zduństwo? Tworzy atrakcyjne urządzenia ogniowe dopasowane do konkretnej aranżacji wnętrza, a ich dodatkowym atutem jest  efektywne spalanie, w celu jak najmniejszej utraty ciepła, jego długotrwałym powolnym i zdrowym oddawaniem, widokiem zawsze czystej szyby.  

Czy ogrzewanie piecokominkiem jest opłacalne? 

Ogrzewanie piecokominkiem jest opłacalne. Cena metra przestrzennego drewna sezonowanego (suchego, zdatnego do palenia)  oscyluje w granicach 300 zł – 700 zł w zależności od rodzaju drewna. Można regionalnie kupić suche odpady stolarskie nawet za 100 zł!

Oczywiście sama cena drewna niewiele nam mówi. Wiele zależy od tego w jakim pomieszczeniu palimy, przy wykorzystaniu jakiego urządzenia itd. Niemniej mogę podzielić się moimi własnymi obserwacjami jak wyglądało zużycie drewna przy opalaniu tradycyjnym kominkiem, w porównaniu z piecokominkiem, który został zamontowany w jego miejscu.

Kominek był jedynym źródłem ciepła budynku mieszkalnego w którym mieszkałem. Dom ten miał 80 m2 powierzchni i był przeciętnie ocieplony. Na jego ogrzanie kominek zużywał od 6 do 7,5 m3 drewna rocznie. Dla porównania piecokominek posiadający obudowę z kafli pozwolił zmniejszyć zużycie drewna do 3 m3 rocznie. Ogromna różnica w kosztach. 

Drugą zaletą jest kwestia związana z łatwością obsługi. W zimie wystarczyło raz czy dwa razy dziennie dorzucić drewno do paleniska i podpalić, aby utrzymać ciepło. Popielnik możemy opróżniać w takim wypadku co 2-4 tygodnie z uwagi na  przetrzymywanie żaru, który wykorzystujemy do porannego i wieczornego rozpału. 

Koza czy piecokominek – co wybrać?

Wybór pomiędzy kozą a piecokominkiem nie jest jednoznaczny i zależy od kilku czynników. Do najważniejszych zaliczyć należy: 

  • lokalizację obiektu
  • panujący klimat i temperaturę
  • powierzchnię grzewczą

Wybór urządzenia grzewczego zawsze musimy dopasować do panujący warunków. W mieszkaniu we Wrocławiu, gdzie zima trwa z reguły kilka dni, a temperatura rzadko spada poniżej zera, żeliwna koza z powodzeniem dałaby sobie radę. 

Jednak góry czy Suwalszczyzna to zupełnie inna bajka. Tutaj zimy potrafią być srogie i w takich warunkach duży piec Kuzniecowa jak najbardziej zdałby egzamin. Na szczęście są sposoby, aby wykorzystać atuty zarówno kozy, jak i kominka akumulacyjnego w jednym urządzeniu. 

Koza i piec akumulacyjny w jednym – jak połączyć funkcjonalność różnych rozwiązań?

Współczesne narzędzia i materiały dają duży wachlarz możliwości, z którego zduni chętnie korzystają. Są takie miejsca, gdzie przydałby się zarówno piec akumulacyjny, jak i zwykła prosta koza.

Takim miejscem jest na przykład górzysta Kotlina Kłodzka, gdzie zimy potrafią dać o sobie znać. Zimową porą, piec akumulacyjny znakomicie się sprawdzi. Jednak co z jesienią i przedwiośniem? W ciągu dnia mamy wówczas nizinne dość wysokie temperatury, z kolei nocą przymrozki. W takich warunkach przydałaby się zwykła koza, która pozwoliłaby błyskawicznie rozgrzać palenisko i dać upragnione ciepło. 

Właśnie w Kotlinie Kłodzkiej przed laty wybudowałem piec łączący w sobie właściwości obu tych rozwiązań. Wymiennik akumulacyjny piecokominka powstał z cegieł magnezytowych, posiadających duży ciężar właściwy (dużą akumulacyjność). W środku natomiast zastosowano płytki zabezpieczające cegłę przed kontaktem z sadzą.

piecokominek kontakt z sadzą

W takim piecu, zainstalowana “plątanina” rur umożliwiła przełączanie wymienników ciepła przy pomocy jednej wajchy. Jest też trzeci szyber otwierający krótką drogę do komina. Dzięki dużej ilości rur dymowych pozyskano dodatkowe źródło szybkiego ciepła podobnego do  działania zwykłej kozy. 

piecokominek system kanałów rozprowadzenie powietrza

Budynek w którym znajdował się piecokominek,  posiada system kanałów umożliwiających rozprowadzenie ciepła do odległych pomieszczeń. Na piętrze z kolei umieściłem turbinę do której doprowadzane było ciepło z kominka. W celu rozprowadzenia ciepła wykonane zostało bezpieczne przejście przez strop drewniany, zintegrowane z komorą dekompresyjną pomiędzy urządzeniem grzewczym a sufitem.

Dzięki zastosowanemu systemowi rur, możliwe było wygodne przejście do różnych sposobów ogrzewania. Całość prac została zwieńczona pięknym włoskim marmurem. 

obudowa piecokominka

Akumulacyjny piec kominkowy kaflowy z płaszczem wodnym – czy to możliwe?

Zdecydowanie tak. Akumulacyjny piec kominkowy kaflowy może być zintegrowany z płaszczem wodnym, co pozwala na jeszcze bardziej efektywne wykorzystanie ciepła wytwarzanego podczas spalania drewna. Płaszcz wodny jest systemem, który umożliwia ogrzewanie wody, która następnie może być wykorzystywana do zasilania centralnego ogrzewania lub do przygotowania ciepłej wody użytkowej.

Dzięki połączeniu akumulacyjnych właściwości kafli i masy akumulacyjnej z funkcją płaszcza wodnego, piec kominkowy staje się jeszcze bardziej wszechstronnym urządzeniem grzewczym. Tego typu rozwiązanie pozwala  na łatwą dystrybucję ciepła do innych części domu. To sprawia, że piec kominkowy z płaszczem wodnym może stanowić centralny element systemu grzewczego w domu, zapewniając zarówno estetyczne, jak i funkcjonalne korzyści.

czarny piecokominek

Kominek kaflowy nowoczesny czy tradycyjny – jaki wybrać? 

To jaki rodzaj kominka akumulacyjnego wybierzemy, w głównej mierze będzie zależało od naszych indywidualnych preferencji. Jak to mawiają: “klient nasz Pan”, dlatego warto wiedzieć, że w sklepie z kominkami możemy zdecydować się na proponowane modele, jednak nie ma najmniejszego problemu, aby zdun postawił piecokominek jaki sobie tylko wymarzymy. 

Przy wyborze piecokominka powinniśmy zwrócić uwagę na konstrukcję domu, odległość pieca od komina czy bliskość drewnianych elementów. Ponieważ piece kaflowe wolnostojące mogą ważyć nawet kilka ton, warto także zwrócić uwagę na nośność stropów. Korzystanie z usług doświadczonego zduna to wieloletnia gwarancja satysfakcji, dlatego warto zapłacić nieco więcej i mieć pewność rzetelnego wykonania usługi. 

W rustykalnych i klimatycznych miejscach znakomicie sprawdzą się zarówno piece z kaflami w klasycznej czerni, jak i w grafitowym odcieniu. Stal oraz wszelkie żeliwne dodatki świetnie komponują się do atmosfery panującej w takim wnętrzu. 

kominek kaflowy nowoczesny

Jeżeli natomiast chcielibyśmy ocieplić atmosferę pomieszczenia, warto zdecydować się na piece kaflowe dostępne z białym wykończeniem oraz kafle w różnorodnej kolorystyce. Dodadzą one uroku i rozjaśnią swoim blaskiem najbliższe otoczenie. 

 

PIEC KAFLOWY – NIEDOCENIANE ARCYDZIEŁO…

.

    

Piec kaflowy to fenomen kultury ogniowej i techniki grzewczej. Arcydzieło inżynierii zduńskiej. Wymyślony kilkaset lat temu, udoskonalany przez zdunów w kolejnych stuleciach, dotrwał do naszych czasów. Głownie w strefach tzw. ubóstwa energetycznego. Systematycznie wypierany przez wygodniejsze formy ogrzewania budynków, stał się symbolem zacofania i zła. Skazany na zagładę i likwidację.

Kaflak jednak, jakimś cudem przetrwał. Właśnie w biednych domach. Mógłbym długo opowiadać o zaletach i wadach takich pieców, ale przejdźmy do sedna. Przyczyna złego postrzegania pieców kaflowych tkwi przede wszystkim w niewiedzy. Piec kaflowy to skarb, który może rozwiązać problem ogrzewania w domach, z których go jeszcze nie wyrzucono. Doskonałą większość pieców kaflowych w Polsce budowano na węgiel. Moja propozycja, to przystosowanie ich do spalania drewna. Zamiast wymyślać dziwne i złe rozwiązania, na które niektórych ludzi po prostu nie stać, zostawmy te skarby kultury grzewczej, ale dajmy im nowego ducha, drugie życie.

Niechęć do uciążliwej codziennej obsługi ma mniejsze znaczenie. Wiara pewnej grupy polityków i urzędników w nieograniczone możliwości wiatraków i montowanych na dachach i polach paneli, doprowadziła w Polsce do prób eliminacji paliw drzewnych z naszego życia. Zakładam, że to zaćmienie umysłów jest krótkotrwałe i przejściowe. Obserwacja krajów ościennych wskazuje, że bez biomasy nie uda się rozwiązać naszych problemów energetycznych.

Konstrukcja wymiennika ciepła w piecu kaflowym węglowym i tym na drewno jest identyczna. Trzeba tylko przystosować palenisko. Można tez palić drewnem w kaflaku bez przeróbek. To zabieg w zasadzie kosmetyczny, tani – bez ingerencji w konstrukcję całego pieca. Pozwoliłem sobie przebadać kaflak skonstruowany tak, jak to robił mój dziadek. Badanie pod kątem ekoprojektu, wykonała instytucja, którą Parlament Europejski powołał do koordynacji i organizacji prac nad nowymi normami mającymi obowiązywać w Unii Europejskiej – Kachelofenverband z Wiednia. Pozytywne efekty tego eksperymentu prezentuję częściowo na slajdach. Jest więcej przykładów słuszności moich sugestii dotyczących pieców. Thermokaust – współczesna konstrukcja zaprojektowana do spalania biomasy i przebadana wnikliwie w łódzkim instytucie, jednym z dwóch akredytowanych w naszym kraju. Prowadzę również własne badania, w swoim i innych laboratoriach.

Podsumowując, proponuję zastanowić się nad sensem likwidowania skarbów. Doskonałych urządzeń grzewczych, dopracowanych przez kilkanaście lub kilkadziesiąt pokoleń fachowców. Zastąpienie ich piecykiem z etykietką dopuszczającą do obrotu, za którą czasem kryje się licha konstrukcja, to brak wiedzy, wyobraźni i bezkrytyczne podejście do problemu odpowiedzialności moralnej. Zarówno decydentów, jak i ich doradców. Przystosowanie do prawidłowej eksploatacji kaflaków, tam gdzie jeszcze są, będzie tańsze, ekologiczne, efektywniejsze i dające gwarancję prawidłowego spalania. Pewnie ktoś nie zarobi na wymianie, ale z pewnością będzie to w zgodzie z tzw małym obiegiem biomasy na cele energetyczne, tym bardziej wpisuje się w zrównoważony rozwój – bez kosztowo! Spalanie w takim piecu trwa ok 1,5 godziny. Czas grzania 12 – 24 godziny. Ewentualna emisja to niewiele więcej niż 10% czasu jego użyteczności.

 

Marzysz o piecu ogrzewającym cały dom?

Wiadomość z ostatniej chwili: polecam w komentarzach, niesamowity opis  inwestora ! Dziękuję też za dosłane fotki gotowego pieca! Doklejam do pozostałych….

   W miejscowości Marzysz pod Kielcami, zbudowaliśmy piec szamotowy. Piec pełni rolę jedynego źródła ciepła w domu parterowym o powierzchni 120 m2. Umożliwia to specjalna technika jego wykonania, pozwalająca multiplikować wydajność urządzenia jego przewietrzaniem. Czyli promieniowanie podczerwone to jedno, a zwiększanie  wydajności dodatkową konwekcją, to drugie. Przewietrzanie ma tu jeszcze jedną rolę do odegrania: w domu wykonaliśmy  kanały, którymi płynie ciepłe powietrze. Dociera ono do każdego pomieszczenia, a mechanizm działania to grawitacja. Paląc w piecu raz, lub dwa razy na dobę, jednocześnie zapewniamy działanie systemu grzewczego w pozostałych częściach budynku.  Dodać trzeba, że system opiera działanie na temperaturach rzędu 40-50 o C, czyli o połowę mniej niż typowe DGP kominków z wkładem. To istotny argument, szczególnie przy coraz częstszych kłopotach z alergią. Więcej informacji znajdziecie czytając opisy zdjęć.

.

 

Powyższa fotografia pokazuje przygotowania do budowy pieca z paleniskiem piecowym (z boczną szybą). Trwa wycinanie otworu w ścianie, gdzie będzie czerpnia powietrza do kanałów grzewczych.

Komin został odpowiednio wycięty, co pozwoli na łatwy montaż od dołu rur kominowych (ze stali 1.4404).

Rury zainstalowane, otwór wylotowy ciepła wycięty,  palenisko na swoim miejscu, izolacja na ścianach. Z lewej strony, z powodu braku miejsca, zastosowaliśmy specjalną, cienka izolację z płyty PROMAFOUR.

Wyczystka kominowa,  a poniżej miejsce na przepustnicę sterownika.

Technika zduńska, wykonana wcześniej w warsztacie, w trakcie montażu. Panelizacja elementów pozwala skrócić czas budowy pieca u klienta o 2/3. Kanały akumulacyjne zabezpieczone  przed rozszczelnieniem stalą.

Część akumulacyjna gotowa. Rozpoczęliśmy prace nad obudową z płytek szamotowych i konstrukcją systemu ogrzewania ciepłym (nie gorącym!) powietrzem.

Kombinujemy ze sterownikiem…

 

Otwory w pomieszczeniu za kominkiem. Ten po prawej zasili 4 kanały o wymiarach 200 x 90 mm. Dwa po lewej posłużą kanałom wędrującym pod sufitem  w korytarzu. Zdjęcie przed i po instalacji arterii…

Wyloty ciepłego powietrza w pokojach

Kanały wprowadzone do obudowy pieca.

Prace instalacyjne w korytarzu, gdzie będzie obniżony sufit, by je ukryć.

Wylot w pokoju, z osadzoną ramką. W ramce umieścimy kratkę z żaluzją.

Przyszedł czas by rozpalić piec!

No i fotki w zamieszkałym domu, ładnie wykończonego piecucha…

 

Piec i komin w chacie do remontu

.

Relacja fotograficzna z budowy pieca i komina w domu przed remontem. Kondycja techniczna  budynku skłoniła mnie do instalacji urządzenia ogniowego łącznie z systemem ewakuacji dymu. Stan starego komina nie kwalifikował go do dalszej bezpiecznej pracy, choć początkowo planowałem instalację wyłącznie samego wkładu kominowego w szachcie ze starych cegieł.  Do budowy nowego komina użyłem pustaków systemowych o wymiarach 35 x 35 cm, w środku instalując wkład kominowy ze stali  grubości 0,6 mm z gatunku 1.4404. Proszę zwrócić uwagę, że komin nie styka się z żadnym elementem łatwopalnym. Przestrzeń między zewnętrzną krawędzią pustaka keramzytowego i drewna, ma pozostać bez wypełnienia (np wełną). Wykonaliśmy też fundament, odpowiedni dla wagi pieca (ok 1000 kg). Nasza konstrukcja pozwala na dalsze prace remontowe, bez obawy o stabilność tego co zbudowaliśmy. Piec powstał w technologii przewietrzanej, umożliwiającej jednym piecem ogrzewać budynek złożony z kilku pomieszczeń. Zakładam, że docelowo pojawią się kanały umożliwiające transport ciepłego (nie gorącego jak z kominka) powietrza do odleglejszych miejsc. System grzewczy oparty o dostarczanie  ciepłego powietrza, będzie działał przy założeniu jednokrotnego palenia na 12 godzin.

.

 

PIECOKOMINEK IV

.

    O piecokominkach, czyli nowoczesnych piecach akumulacyjnych, pisałem wielokrotnie. Najlepiej moim zdaniem zrobiłem to 8 lat temu.   W 2014 roku na blogu pojawiły się  kolejne części: 3 stycznia, 6 stycznia i 21 stycznia. 16 stycznia 2015 roku opisałem Piecokominek "Czworaczków" – bogatą fotograficznie opowieść z budowy ciekawej konstrukcji, z ciekawymi ludźmi. Jest też dziwoląg z  18 stycznia 2015 roku – PIES CZY KOT? Dziwoląg ten doskonale radzi sobie z ogrzewaniem budynku w górskim klimacie.  Warto luknąć na wpis Okładzina / obudowa piecokominka… z 16 marca 2019 roku. To podsumowanie technologi możliwych do wykonania "płaszczyka" czy "karoserii" piecokominka.  Kończąc ten zbiór, nie można pominąć wpisu z 9 grudnia 2016 roku DOM W SUDETACH. Jedyne źródło ciepła sprawdzone w boju tak jak wcześniejszy "dziwoląg".

Na zdjęciu piecokominek w Sudetach.

 

    Terminy piecokominek, nowoczesne zduństwo, kominek akumulacyjny, piec akumulacyjny z szybką, pojawiają się i przenikają nawzajem, używane zamiennie. Czym jest zduństwo nowoczesne? Co to jest piecokominek? Jaka datę przypisać tym terminom, albo technologiom. W wypadku tego ostatniego, można pokusić się o twierdzenie, że w chwili wynalezienia ceramiki przezroczystej, zwanej szyba kominkową (szkło Robax), pojawiła się możliwość budowania pieca z widokiem ognia. Tylko czy samo wstawienie szybki do babcinego pieca pozwala nazywać go nowoczesnym zduństwem?

Na zdjęciu piec budowany metodą tradycyjną, na glinie, bez przewietrzania – wyposażony w drzwi z szybą.

 

    Patrząc z drugiej strony – czy piec wykonany metodą dwu płaszczową – przewietrzany, to zduństwo nowoczesne? Mam na myśli urządzenie zduńskie, posiadające niezależny od obudowy moduł akumulacyjny. Przewietrzanie multiplikuje wydajność urządzenia, zamieniając część promieniowania podczerwonego na konwekcję. Ciepłe powietrza z owej konwekcji, dociera do odległych zakamarków budynku, tam gdzie promieniowanie nigdy by nie dotarło.  Odbywa się to kosztem czasu oddawania ciepła przez piec akumulacyjny, skracając go nawet o połowę. Czy ma to jednak znaczenie, skoro tendencja jest właśnie w kierunku odchodzenia od pieców 24 godzinnych, na rzecz 12 godzinnych. Te drugie pozwalają na ogrzewanie budynku jednym piecem, bardziej równomierną temperaturą, bez nadmiernego nagrzewania konstrukcji w początkowej fazie procesu palenia, i nie doprowadzając do silnego wychłodzenia pieca pod koniec cyklu. Ma to nie tylko wpływ na komfort użytkowników, ale również żywotność zduńskiej budowli. Można też wykonać kanały nawiewu ciepła do pomieszczeń, do których konwencja naturalna nie ma dostępu. Temperatura czynnika roboczego (powietrza) takiego "DGP", może być o połowę (zi)mniejsza, od porównywalnej instalacji z kominka. Powinno się to nazywać DCP.

    Rozpisałem się chyba nie o tym co mnie skłoniło do podjęcia tematu. Kiedy zaczęło się zduństwo nowoczesne? Oto jest pytanie…Pozwolę sobie w tym miejscu przytoczyć kilka przykładów. W ratuszu  miasteczka Velten, pod Berlinem, stoją dwa zabytkowe piece. Zarówno Velten, jaki piece, to spora ciekawostka dla pasjonatów zduństwa i historii. Miasteczko na początku poprzedniego wieku posiadało 45 czynnych kaflarni! Piece zaś  służyły do ogrzewania holu ratusza. To oczywiście nic ciekawego, bo interesująca jest konstrukcja pieców. Oba posiadają wkłady. Wkłady obudowano kaflami, dołem wpuszczono powietrze, wyżej wylatuje gorące, przez kratki jak w budowanych obecnie kominkach z wkładem. Dwa piece zbudowane metodą tradycyjną, miałyby problem ogrzać przepastny hol. Tu widać jak radzono sobie z problemem już 150 lat temu. Czy zatem 150 lat to zręby zduństwa nowoczesnego?

Herb Velten. Miasto słynie również z Muzeum Pieców.

 

    Przykłady można mnożyć. Np kanały multiplikacyjne w piecach budowanych ponad 100 lat temu. Zduństwem nowoczesnym, trudno nie nazwać blaszanych kafli Karola Szrajbera. Inny przykład obrazuje poniższa fotorelacja. Element zakupiony od zduna z Wielkopolski, czyli zdemontowany zapewne gdzieś na terenie jego działalności. Jest to multiplikator montowany bezpośrednio w palenisku, lub nad nim. Jego wydajność musiała być olbrzymia, jeśli podany był bezpośredniemu kontaktowi z ogniem w palenisku. Obawiam się o zdrowie ówczesnych inwestorów, którym przyszło oddychać powietrzem rozgrzewanym do temperatury rzędu 200 stopni Celsjusza. Takie temperatury mogły pojawić się wylotach…Niemniej multiplikator o wdzięcznej nazwie Vulkan, istniał naprawdę, a prezentuję go poniżej na fotkach:

 

    Na koniec ciśnie mi się powiedzenie "wszystko już było". Kręcimy się w kółko, a do naszego życia bezpardonowo wkradły się socjotechnika i  marketing. Na rynku produktów zduńskich pojawiając się coraz "nowsze" wynalazki. Nierzadko jednak po czasie wychodzi z kąta prawdziwy wynalazca, czy autor pomysłu. Patrząc inaczej,  trudno w dzisiejszych czasach nie mówić o otaczającej nas nowoczesności. Dotyczy ona narzędzi, materiałów, nowatorskich pomysłów, logistyki. Ale koło już było….

4 x 4

 

 

Mam takie marzenie, by zawieźć gotowy piec do klienta, postawić na przygotowanym fundamencie, podłączyć do komina i odpalić. Piec skleić w warsztacie, w komfortowych warunkach. Precyzyjnie dopasowując elementy i dając sobie czas na przemyślenia.

 

Czy uda się  spełnić marzenie? Nie wiem czy jest sens robić to na 100%. Częściowe próby realizacji takiego założenia robię z powodzeniem od dłuższego czasu. Wstępnie sklejone elementy szamotowe lub kaflowe, skracają znacznie czas przebywania pod dachem klienta. Choćby był on najbardziej gościnny, ciągnie człeka do domu…

Dziś opiszę taki przypadek.

Piecokominek + piec chlebowy, wstępnie zostały przygotowane w warsztacie i w stanie widocznym na zdjęciach, przetransportowane na budowę. Zamiast 2-3 dni pracy na obcym terenie, ustawiliśmy to w 2 godziny.

W stropie został przygotowany odpowiedni otwór, zgodnie z moimi sugestiami jakie wcześniej otrzymał wykonawca stanu surowego budynku. Piec będzie stał na środku budynku. To optymalne ustawienie urządzenia, które ma ogrzewać dom głównie promieniowaniem podczerwonym.

Oprócz nas, czyli łosi do roboty, były też odwiedziny prawdziwego przedstawiciela gatunku….

Kabelek widoczny na zdjęciu, to zabezpieczony w rurce i zaizolowany we wnętrzu obudowy, przewód do obsługi przepustnicy powietrza do spalania. Piec po nałożeniu opału i rozpaleniu ognia, obsługiwać i kontrolować będzie elektronika. Kabelek można swobodnie przeciągać w rurce. Pozwoli to na ewentualną łatwa wymianę uszkodzonej przepustnicy. Użyłem sterownika RT o8 SAC, firmy TATAREK.

Uziemienie części metalowych konstrukcji, w tym komina stalowego. Kolejne zdjęcie to termopara przygotowana do zainstalowania w palenisku.

 

Czas na komin. Żeby uniknąć przykrych niespodzianek, wybraliśmy system Poujoulat. Jeden z systemów łatwych w montażu i bardzo dobrych jakościowo. "Łatwych" oczywiście dla kogoś kto wie jak to zrobić….

 

Prace montażowe komina na dachu.

Komin przygotowany do dalszej obróbki przez profesjonalną ekipę dekarzy. Wracamy do budowy pieca.

Siatka zatopiona w kleju. Piec gotowy do pracy. Po wyschnięciu można przystąpić do robót  wykończeniowych. Zwykle to nakładanie tynku glinianego lub mineralnego. Potem oczywiście malowanie.

 

 

 

Urządzenie do zadań specjalnych, składające się z czterech elementów: piecokominka, pieca chlebowego, wymiennika stalowego i systemu ewakuacji dymu z budynku, czyli komina. Wkleiłem sporo zdjęć i opisałem w miarę precyzyjnie  budowlę, gdyż naszpikowana jest elementami które wprowadzam od dłuższego czasu, ale nie było okazji o tym wyczerpująco opowiedzieć. Kominek, piec, piec chlebowy to elementy podstawowe, reszta pojawiła się przy okazji – choćby wymiennik stalowy do szybkiego nagrzewania wyziębionego budynku. Duży dom wymagał odpowiedniego kalibru, stąd duże i głębokie palenisko pieca, pozwalające jednorazowo spalić 15 kg drewna. Produkując więc ok 50 kWh ciepła, pozwala spokojnie jednym wsadem dziennie ogrzać budynek ok 180 m2 ( o zapotrzebowaniu rocznym ok 10.000 kWh). To oczywiście uśrednione szacunki. Zakładając nagrzewanie pieca co 12 godzin, uzyskamy spory bufor bezpieczeństwa, spalając jednorazowo np 8-12 kg drewna.

Mówiąc ludzkim głosem, dom o wspomnianym zapotrzebowaniu cieplnym, nie powinien pochłonąć więcej niż 5 mp (nieco ponad 3 m3) suchej dębiny lub buczyny, by zapewnić komfort cieplny mieszkańców.

PACZKOMAT

  .

  

   Ktoś żartobliwie nazwał powstający piecokominek – "paczkomat"…No i tak już chyba zostanie. Fotorelacją z budowy tego pieca, ciekawego wizualnie i technicznie, przerywam kolejne długie milczenie. Mam nadzieję, że wpisem ucieszę  moich czytelników. Blog co prawda nie ma charakteru dziennika, zawiera sporo technicznych informacji, które nie tracą  aktualności nawet po wielu latach. Mam jednak świadomość, że powinienem pisać częściej.

   Białe kafle to bardzo często, chyba najczęściej wybierany kolor szkliwa. Tak więc i tym razem ten kolor wygrał, w wersji matowej. Projekt zakładał użycie formatów o podstawowym wymiarze 42 x 22 cm.

  

    Drzwiczki paleniska , niezmiennie planowaliśmy i rysowaliśmy z prawej strony. Ostatecznie znalazły się z lewej. Powodów takiej decyzji było kilka, ale najbardziej nam się spodobał ten który uwzględnia widok ognia na przestrzał. Dom jest spory i po wejściu do niego trafiamy na taki oto obrazek:

   Decyzja chyba warta grzechu. Zziębniętym przybyszom ogień jawi się jako jeden z pierwszych widoków domostwa. Powód na tyle ważny i ciekawy, że pominę pozostałe….

   Niewielkie gabaryty pieca, nie oznaczają jego słabych możliwości grzewczych. By osiągnąć zamierzony cel – sporą masę akumulacyjną całości – trzeba było wcisnąć w "karoserię" z kafli, sporych rozmiarów "silnik". Pod przykryciem pieca zostało miejsce na niezbędną 1 cm szczelinę. 

   Montując kafle i elementy korpusu pieca, uzbrajaliśmy go w niezbędne elementy techniczne. Pojawiła się między innymi dylatacja z włókna szklanego i nowy szyberek żeliwny (klapa rozpałowa)  własnej konstrukcji. W dolnej części pieca niezbędna wyczystka.

   Kafli przybywa… 🙂 Elementy były wcześniej przygotowane w warsztacie. Sklejone w większe moduły, pozwalają na szybszy montaż u klienta.

No i gotowe! Piecyk powstały w technologii nowoczesnego zduństwa, zalicza się do tak zwanej klasy "KOMBI". Kafle z dziurkami spełniają rolę otworów wentylacyjnych, które w innych piecach mogą być nazwane multiplikatorami. Taki system pozwala na zwiększenie powierzchni grzewczej urządzenia. Piec oddaje ciepło nie tylko promieniując podczerwienią, ale wysyła ciepło w odleglejsze miejsca (nie widoczne dla podczerwieni). Z powodzeniem stosuje się do takich konstrukcji kanały transportujące grawitacyjnie powietrze do innych pomieszczeń. Założenia są takie, by piec ogrzał ok 100 m2 powierzchni. Jeśli budynek zbudowano w obowiązujących standardach konstrukcyjnych, zużycie opału będzie się wahać od 6 – 9 kg drewna na jeden załadunek. Paląc w cyklu 12 godzinnym. Cykl 24 godzinny będzie wymagał spalenia większej dawki jednorazowo. Np. dwa dołożenia po 6 kg.  Sterowanie procesem palenia może odbywać się sposobem manualnym, lub przy zastosowaniu sterowania automatycznego. Wówczas nasza aktywność ogranicza się do nałożenia porcji suchego drewna, podpalenia i naciśnięcia enter na sterowniku. Użycie sterownika pozwala na zachowanie szyby w czystości przez cały sezon grzewczy. W zasadzie manualna obsługa też, ale pod warunkiem nie popełniania błędów w obsłudze.

   Istotna informacja na koniec. Wybieranie popiołu w piecu opalanym dobrym gatunkowo drewnem, odbywa się raz na 2-3 tygodnie. Nawet jak zostają frakcje węgla drzewnego, dokładamy na nie kolejną porcję drewna i podpalamy od góry. Jest to możliwe dzięki bez rusztowej konstrukcji paleniska.

Nad Niemnem…Opowieść z piecem w tle.

     50 lat z okładem minęło, kiedy odwiedziłem po raz ostatni nadniemeńskie łąki. Jeździłem tam kilkukrotnie na wakacje, a pasanie krów nad rzeką całymi dniami, pozwalało dwunastolatkowi cieszyć się niczym nieskrępowaną wolnością…Kąpiele w Niemnie, zbieranie grzybów, jedzenie przygotowywane na ognisku, zawsze wesołe towarzystwo rówieśników…Nad wszystkim czuwał duch Mickiewicza z pobliskiego Nowogródka, a całości dopełniała obowiązkowa wycieczka do Wilna i pokłon Panience w Ostrej Bramie. Eh…wspomnienia. Przez pięćdziesiąt lat człowiek niejedno widzi, i w niejedno miejsce zawita. Szczególnie podszyty wiatrem tak jak ja. Ostatnie, tegoroczne odwiedziny na terenach obecnej Białorusi potwierdziły, że nadal zdecydowanie zaliczam to miejsce do najmilszych na świecie.

   Z Krzywicz  pochodzi ród mojego ojca. Wieś rodzinna liczyła pół wieku temu około 1000 mieszkańców. Dziś pozostało ich niespełna pięćdziesięciu. Zadziwia jednak brak śladów porzucenia czy degradacji tradycyjnej drewnianej zabudowy. Ilość budynków murowanych można policzyć na palcach jednej ręki…i to bardzo nieuważnego podczas prac pilarką stolarza. Co się stało z resztą mieszkańców? Bardzo proste i mało efektowne jest wytłumaczenie zjawiska. Młodzież uciekła, starzy poumierali. Łąki nad Niemnem zarastają, tworząc jeszcze piękniejsze krajobrazy, pobliska huta szkła w Bierezowce wyciągnęła tych którzy nie paśli krów i nie sadzili kartoszki. W pobliżu są Iwie i Lida, więc kto chciał, ten miał gdzie uciekać. Emigracja zaczęła się jeszcze za czasów sowieckich, więc Kijów czy Moskwa, też były w zasięgu.

Na początku lat pięćdziesiątych, wieś prawie doszczętnie spłonęła. Silny wiatr szybko przerzucał ogień z jednej strzechy na drugą.  Bardzo szybko  odbudowano domostwa, tym razem kryjąc dachy bezpieczniejszym eternitem. Podobno większość ozdobnych ram wokół okien w nowych domach, wykonał brat ojca Włodzimierz – cieśla, kołodziej i stolarz.

Czas na piec. W domu rodzinnym był typowy ruski, z zapieckiem na którym mogły wygodnie spać dwie osoby. Ważył kilka ton. Podstawową funkcją takiego pieca było gotowanie potraw w specjalnych żeliwnych garnkach, których przykrywki służyć mogły jako patelnie. Funkcja grzewcza jest dla wszystkich jasna, ale używanie pieca jako elementu wentylacji budynku i oświetlenia w wczesne zimowe wieczory, już pewno nie dla wszystkich była znana.

Dziadek Jakub zduństwo zaszczepił trzem  synom: Anatolowi, Żeni, Piotrowi. Czwarty, Aleksander, złapał bakcyla mimochodem i mimo wyższego wykształcenia, lubił czasem w glinie babrać…Trudno powiedzieć kto który piec na wsi wykonał. Można założyć, że to jednak któryś z wujków budował piec właśnie rozbierany, czy też ten "przepięknie" przyozdobiony płytkami w domu kuzyna pszczelarza.

Piece pokojowe też budowali. Głównie takie jak ten od lat nie używany, w drugiej izbie domu, tam gdzie "władza" pieca kuchennego nie miała zasięgu….. Białe kafle kwadratele były chyba jedyną wówczas dostępną opcją dla niezbyt zamożnego społeczeństwa znad Niemna.

\

Jak to się stało, że prawie wymarła wieś nie zapadła się pod ziemię? Nieliczne tylko domy pozbawione są opieki, a reszta wyraźnie zadbana, z  wykoszoną trawą,  podlanymi ogródkami. Prawdopodobnie zdecydowało to co było przyczyną jej opuszczania. Daleko od drogi, żadnych warsztatów z towarzyszącym im hałasem, cisza i lasy wokół, dostępność Dziadka Niemna, no i w końcu relatywnie niewielkie ceny za takie letniskowe siedlisko. Większość  domów mimo wyprowadzki do miasta, utrzymują ludzie którzy w nich dorastali. Choćby kuzyn pszczelarz, o którym już wspominałem, a który jest lekarzem w "wielkim mieście".

Urokliwość wsi jest niekwestionowana. Dokładając  sentymentalne ciągoty, więzy krwi i znużenie zgiełkiem nowoczesności, przychodzi chęć uciec w takie miejsce na zawsze!

Czas płynie wolniej, życie staje się proste, problemy maleją ….Kuchnia letnia bez pięciu ton cegieł, prawie 100 letnia nauczycielka (pamiętająca ojca), łazienka letnia bez zasłonek, płot który można spalić jak się znudzi, zamek do drzwi który ich nie zamyka….Swoja woda, róże pod oknem….

 

 

Rodzinne spotkanie musiało się odbyć w takim magicznym miejscu. Mimo ciasnoty, i pozornej niewygody. Pozornej, bo zapomnieliśmy już jak to kiedyś było, i narzekamy na to co mamy. 50 lat to pół wieku! Więc na koniec trochę bardzo prywatnych akcentów 🙂

Są plany, jest taka wola….spotkać się znów, niekoniecznie za 50 Lat.

ZIELONA ENERGIA

.

    W dniach 7-9 maja, będę na targach. W hali nr 5 organizujemy stanowisko konsultacyjne. Akcje organizuję wraz z CECHEM ZDUNÓW POLSKICH, REDAKCJĄ ŚWIAT KOMINKÓW, MUZEUM PIECÓW, OSKP. Na zakończenie (9.05) planuję wspólne działania z organizatorami FORUM ANTYSMOGOWEGO. Bedą oczywiście pokazy czystego palenia. Akcję wesprze CZYSTE OGRZEWANIE.

 

Szukajcie mnie na stoisku nr 24, obok sali konferencyjnej….Plan sytuacyjny na ostatniej fotce.

 

Okładzina / obudowa piecokominka…

.

    To raczej pominięty wcześniej temat. Pewnie nie raz wspominałem przy różnych okazjach, czym obudować lub przyozdobić kominek, piec albo piecokominek. Nie podjąłem jednak tego problemu w sposób wyczerpujący. Pytań na forach i fejsbukowych kółkach różańcowych przybywa, więc postanowiłem napisać. Będzie gdzie odsyłać…

    Zacznę od piecokominka. "Bliższa koszula ciału", mówi przysłowie – a to najczęstsza forma wykonywanych przeze mnie urządzeń ogniowych. Głównie z powodu długiego czasu trzymania zakumulowanego ciepła. Na zdjęciu poniżej prezentuję okładzinę z płyt (płytek) szamotowych. To w zasadzie nie okładzina, ale odrębna ścianka, w pewnej odległości od głównej bryły / masy akumulacyjnej budowanego piecokominka.  Taka jest zasada. Płyty zewnętrzne, zwykle 2-4 cm grubości, nie mogą dotykać wewnętrznych elementów konstrukcji zduńskiej.

    Elewacje piecokominków ze ścianką zewnętrzną wykonaną z szamotu, wykańcza się gliną, nowoczesnymi materiałami zduńskimi lub używanymi w budownictwie konwencjonalnym. Glina to najlepszy materiał zduński, ale nie jest łatwa w obróbce. Wymaga wiedzy i olbrzymiego doświadczenia, by jej zastosowanie było trwałe i przyniosło pożądany efekt. Ten materiał zwykle zostawiam dla technik tradycyjnych. Materiały rozprowadzane przez dystrybutorów akcesoriów zduńskich, wydają się być najlepszym rozwiązaniem dla zduństwa nowoczesnego.  Kto nie gustuje w rozwiązaniach doskonałych, ale drogich, może użyć tynków i materiałów stosowanych do wykańczania elewacji budynków po wykonaniu "ocieplenia". Powinny to być tynki i kleje mineralne (nie plastikowe), farby wodne do wnętrz. Siatki we wszystkich wypadkach używamy tej samej, wykonanej  z włókna szklanego.

    Dlaczego

    Rozwiązaniem podobnym, ale zdecydowanie droższym, jest wykonanie ścian zewnętrznych piecokominka z kafli, płytek kaflowych czy kafli wielkogabarytowych. Z kafli tworzymy gotowe, nie wymagające dodatkowych zabiegów obudowy. Materiał ten jest stworzony do współpracy z urządzeniem ogniowym, promieniowaniem podczerwonym i naturą człowieka. Spory zakres kolorystyczny, trwałość, przeróżne kształty i formy, łatwość w utrzymaniu czystości, przyjemność w dotyku to główne zalety kafli.

 

    Techniki można łączyć, tak jak w przypadku obudowy piecokominka wykonanego z szamotu i kafli wielkogabarytowych. Elementy kafli można dodawać jak nam fantazja podpowiada, ale najlepiej wykonać z nich fragmenty obudowy podatne na brudzenie, lub wymagające większej trwałości mechanicznej od tynków. Poniżej są to ławka i obramowanie drzwi.

    Wszystkie piecokominki sklejam ( wykonuję panele ) w warsztacie. Pozwala to  przygotować wstępnie nie tylko elementy obudowy, ale też serce pieca – technikę zduńską. Zamawiający zaproszony na oględziny, ma możliwość nie tylko obejrzeć "co go czeka". Wielokrotnie skraca się czas, jaki trzeba poświęcić na pobyt u klienta. Dwutygodniowe pobyty zduna w domu inwestora, nie zawsze muszą być  atrakcyjne. Ja też wole pracować u siebie. Dobrze przygotowana konstrukcja w warsztacie, pozwala uniknąć prowizorek, które zdarzają się na wielu budowach. Zdjęcia obrazują moment pasowania i klejenia kafli gabarytowych na stole warsztatowym i wstępnie zestawioną obudowę

    .

    Dlaczego kafle, dlaczego szamot? W przypadku tych pierwszych, tłumaczenie chyba można sobie darować. Oczywiście chętnie odpowiem na pytania, jeśli takie pojawią się w komentarzach…Szamot wybrałem, bo to historycznie sprawdzony materiał zduński. Wypalanie w temperaturze ponad 1300 stopni Celsjusza, eliminuje wątpliwość co do jakości składu chemicznego wyrobu. Moim zdaniem, nie zawsze jest to tak oczywiste w przypadku wszelkiej maści tak zwanych betonów ogniotrwałych. Brak wypalania w wysokiej temperaturze rodzi nie tylko problemy z wodą chemicznie zawartą w mieszankach (problem eliminuje wygrzewanie w temperaturach 600 – 700 stopni). Producenci z rzadka dzielą się informacjami o składzie chemicznym mieszanek używanych do produkcji. Rozmowa z dostawcami tych mieszanek w naszym kraju, budzi zwykle uśmiech na twarzy. Sporo kruszyw pochodzi z odzysku. Może to być ceramika używana do wykładania pieców przemysłowych w hutach szkła, metali i innych podobnych zastosowaniach. Niestety niekiedy niebezpiecznych, jeśli użyjemy ich do budowy konstrukcji mających kontakt z powietrzem wdychanym przez człowieka. 

    Jest jeszcze kilka materiałów z którymi eksperymentowałem lub których używałem "w ciemno" bo wiedziałem że dobre (np steatyt, blacha), ale jeśli pozostaniemy przy kaflach i szamocie, niespodzianek być nie powinno.

.

.

Kategorie