.
Kolejny kominek otwarty cieszy mieszkańców klimatycznego domu. Płytki wokół paleniska to artystyczna robota. Mało takich budowli pojawia się w ostatnim czasie. Majstrów żyjących, co nie spartaczą roboty już mało. Młodych do nauki ciężkiego fachu nie ciągnie…Ale czy to jedyna przyczyna? Z pewnością nie jest to pomysł dla ludzi, którzy w życiu kierują się wyłącznie racjonalnymi przesłankami, wygodą czy chęcią zaoszczędzenia energii cieplnej. W dzisiejszych czasach to raczej oznaka luksusu. Ktoś kto się decyduje na kominek otwarty w dobie orbitalnych lotów załogowych, z pewnością nie oczekuje od niego efektów grzewczych. Bezpośredni kontakt z ogniem, nie zakłócony przegrodą ze szkła, to duża frajda. Niesamowite wrażenia audiowizualne, których nie zastąpi wkład kominkowy czy piecyk wolno stojący….
Obramowanie kominka z kafli, przygotowała kaflarnia z Krakowa – KAFEL ART
.
Pięknie napisałeś. Fakt, ogień to magia. A tu, psia kość, tę magię wciśnięto w kąt i to przy schodach. 🙁
Nie jestem zwolennikiem wciskania kominków w kąt salonu ( i zasłonić firanką jak nieużywany… 🙂 ). W tym wypadku, ustawienie frontu kominka pod kątem 60 stopni ( zamiast zwyczajowych 45 ), złamało stereotyp w odbiorze budowli. Może nie wynika to z fotki, ale będąc we wnętrzu, czuje się coś nieprzeciętnego. Kominek stał się tym czym być powinien…Centrum salonu!
Rozumiem. Jednak architekta, który zaprojektowałby mi kominek w kącie przy schodach w ciągu komunikacyjnym (obok jakieś przejście jest), wysłałabym do diabła. Co z tego, że ładny, cóż, że ogien widać bo pod kątem? Gdzie, do licha można zasiąść i poczytać w cieple kominka?
Masz rację, Trochę kiszka pewnie….Ale porozmawiam z właścicielami kominka jak oni to czują. To bardzo fajni ludzie i mam z nimi dobry kontakt. Powiem Ci tylko, że jak jednak siądziesz przy ogniu i popatrzysz w lewo w głąb schodów, to….stoi tam piękny Harley-Davidson! 🙂
Obśmiałam się, ale Harley … Uwielbiam motocykle. Jako nastolatka dostawałam czasem od ojca pozwolenie na pojeżdżenie jego motorem. Miał taką ruską kopię niemieckiej maszyny. Nazywało się to M70, miało kosz, ale dawało się go odłączyć. Dwa gary po bokach i mruczał przymilnie, chociaż jak wchodził na obroty, to już nie było mruczenie.
A czemu chcesz porozmawiać z właścicielami o kominku? Tam da się coś zmienić, przesunąć go? Bo poza tym, to naprawdę bardzo ładny kominek 🙂
M 70 – kultowa maszyna socjalizmu! Ja ćwiczyłem Jawy i MZ no i Junaka. Teraz Trampkiem (Honda 600) śmigam, choć ostatnio się zbuntował i mnie zrzucił….Z właścicielami pogadam o ich odczuciach w kwestii schodów obok kominka ( 🙂 )
Fakt kultowa. To był pancerny motor, a śmigać, no prawie, też mógł po zdjęciu kosza. Sprawdziliśmy to kiedyś na poniemieckim lotnisku w okolicy Stargardu Szczecińskiego 🙂
Zrzucił cię jak niezadowolony koń. Chwilowy brak uwagi/porozumienia i dobrze, że tylko tak się skończyło.
Ciekawe co właściciele powiedzą 🙂