.
Komin systemowy z wkładem ceramicznym. Kilka uwag w kontekście kominka.
1.Wkłady ceramiczne nie lubią palenia bardzo ostrego.
2.Nie lubią szybkiego rozgrzewania po dłuższej pauzie w paleniu.
3.Nie lubią krótkich i sztywnych przyłączy.
4.Są bardzo wrażliwe na montaż niezgodny z instrukcją.
5.Są odporne na pożar sadzy tylko raz.
1.Drewno w normalnych warunkach pali się temperaturą dochodzącą do 800-900 stopni. Producenci wkładów kominkowych mają rożne pomysły, by proces palenia tłumić (czytaj – zmniejszyć temperaturę spalania drewna). Często brak świadomości użytkownika, powoduje, że te pomysły nie działają. Może być też tak, że po jakimś czasie wkład traci parametry wymyślone przez producenta, wskutek zużycia lub awarii wkładu.
2.Komin nie używany stygnie i chłonie wilgoć. Należy go wówczas rozgrzewać długo i cierpliwie jak namiętną kochankę.
3.Im dłuższe przyłącze, tym więcej ciepła zostanie oddane zanim trafi do trójnika przyłączeniowego komina. Można w pewnym sensie, przy odrobinie wyobraźni, uznać za taki element przyłącza system odzysku energii ze spalin. Zarówno ceramiczny jak i stalowy. Elementem przyłącza jest też adapter kominowy. Wpychanie do trójnika na siłę adapterów, które nie niwelują rozszerzalności stali, powoduje rozsadzenie go najczęściej po pierwszym mocniejszym paleniu. Większość produkowanych w naszym kraju adapterów do kominów ceramicznych, to gadżety mające poprawić samopoczucie montażysty czy inwestora. Wykonane są ze zbyt grubej blachy i po stwardnieniu sznura uszczelniającego, rozsadzają przyłącze z szamotu.
4.Najczęstsze błędy to zamurowywanie trójnika (zwykle przez tynkarzy) , niechlujstwo przy wkładaniu rur (pozostawianie resztek zaprawy), kombinacje na dachu (czapie kominowej) niezgodne z instrukcją. Generalnie największe przestępstwo to uniemożliwienie wkładowi z rur swobodnej "pracy" w kanale z pustaków. Można dobrze zainstalować trójnik, ale po zamurowaniu ostatniej rury na dachu, system będzie wadliwy i podatny na pękanie. Komina nie powinno się obudowywać płytami, np GK. Należy go otynkować.
5.Pożar sadzy to temperatura (średnio ponad 1000 stopni C) która zgodnie z zaleceniami producenta, nie powinna występować w kominie. Dziwnym zbiegiem okoliczności, nagle i niespodziewanie tenże system wytrzymuje temperaturę dwukrotnie przekraczającą tą dopuszczalną z instrukcji (400 – 500). Przyczyną tego zjawiska jest sposób wykonywania testów na pożar sadzy. Testy te zostały opracowane w taki sposób, by komin ceramiczny mógł je zaliczyć. Ciekawostką jest fakt certyfikacji kominów w różny sposób. Inne sprawdziany przygotowano dla kominów ceramicznych, inne z kolei muszą przejść kominy stalowe.
W rzeczywistości, komin systemowy z wkładem z rur szamotowych, po pożarze sadzy ma zazwyczaj spękane prawie wszystkie rury, które przed rozpadnięciem chroni otulina z wełny. Czas teoretycznej ochrony wełny jest jednak również ograniczony i przereklamowany. Poprzez szczeliny w spękanych rurach, do wełny przesącza się kondensat wymieszany z sadzą, Gromadząc się tam, czeka na swój pożar. Im starszy komin, tym szczeliny większe. Któryś z kolejnych pożarów skieruje swą energię na pustak zewnętrzny. A to raczej marne zabezpieczenie. Zwykle 6 cm keramzytu zmieszanego z betonem, pękającego już przy 250-350 stopniach C. Bywa też tak, że wełna po naprawdę solidnym pożarze sadzy, traci nie tylko swoje lepiszcze ale i strukturę. Spada wówczas w dolne partie konstrukcji w postaci sproszkowanej substancji.
Jak widać, kominy systemowe są delikatne jak francuski piesek. Trzeba się z nimi obchodzić co najmniej tak delikatnie jak z tym zwierzakiem. Tym bardziej, że zwierzaka zazwyczaj widzimy, rur chyba nie. Trudno więc stwierdzić czy coś im dolega.
Mając już ten system w domu, należy o nim ciągle pamiętać. Po pierwsze sprawdzić prawidłowość montażu i ewentualne błędy poprawić. Po drugie sprawdzać stan zanieczyszczeń, by nie doszło do pożaru sadzy. Raz w roku zapraszać kominiarza, który nie tylko wystawi zaświadczenie, ale faktycznie skontroluje nasze urządzenia ogniowe. Kominiarz nie powinien ograniczać się do kontroli komina, tylko całego urządzenia, składającego się oprócz komina z wkładu kominkowego, rur (elementów) przyłączeniowych do komina, izolacji przeciwpożarowej obudowy kominkowej (np w domu drewnianym). Fragment o kominiarzu proponuję wziąć sobie do serca bez względu na system jaki w domu posiadamy. A Panowie Kominiarze nie gniewajcie się, że was gonię do roboty. Przecież o to chyba chodzi, byście tą robotę mieli!
Na koniec uwaga jednego z moich kolegów (kominiarzy). Twierdzi on, że to bardzo fajne kominy. Nie przeniosą one pożaru sadzy na konstrukcję budynku. Warunkiem jest oczywiście, że to pierwszy pożar. Warto więc te pożary liczyć! Bo drugi, też pewnie wytrzyma. A to, że system po pożarze trzeba wymienić, ma być karą za brak dbałości o komin, w ktorym zgromadziła się sadza, bo go nie czyszczono…
.
Ciekawy a wręcz bardzo ciekawy artykuł 😉
Ciekawy a wręcz bardzo ciekawy artykuł 😉 Oby tak dalej.
Przydatne informacje, pomogą pewnie każdemu kto stoi przed kupnem kominka.
Przydatne informacje, pomogą pewnie każdemu kto stoi przed kupnem kominka. Polecam
Czekam na kolejne artykuły tego typu. Systemowe kominy sa dzisiaj podstawą
Krótko, zwięźle i rzeczowo na temat. Dodałbym jednak trochę grafik dla zobrazowania tematu, ułatwiłoby to też czytanie "ściany tekstu"
Pozdrawiam
Panie Piotrze
Z przyjemnością czytam (ale przyznam, że od niedawna) blog Pana autorstwa, bo niewielu znam ludzi o tak dużej wiedzy i dodatkowo umiejętności dzielenia się nią z innymi, jak Pan. Dodam też, że było mi bardzo miło poznać osobiście Pana i Pana królestwo zduńsko-kominkowe, wywołujące wielkie wrażenie.
Pod tym Pana wpisem chciałbym coś jednak dopisać:
"Testy te zostały opracowane w taki sposób, by komin ceramiczny mógł je zaliczyć. Ciekawostką jest fakt certyfikacji kominów w różny sposób. Inne sprawdziany przygotowano dla kominów ceramicznych, inne z kolei muszą przejść kominy stalowe."
Faktem jest, że inna norma pozwala na wprowadzenie do obrotu komin stalowy a inna norma – komin ceramiczny. I normy te również do innych norm odsyłają "swoje kominy" w celu wykonania badań.
Jednak w obu normach badawczych akurat odniesienie do badań związanych z pożarem sadzy wygląda podobnie (w normie "stalowej" jest to trochę inaczej nazywane: thermal shock stress, bo norma nie doczekała się tłumaczenia na nasz krajowy język) i procedura badawcza w obu normach jest niemal identyczna (i nie czepiałbym się słowa "niemal" 🙂 ). Taki sam czas nagrzewania, taki sam czas utrzymywania temperatury i taka sama temperatura badawcza.
Z tym, że kominy ceramiczne muszą po badaniu nie tylko nie przepuścić pożaru do pomieszczeń w budynku (jak mądrze wspomniał panu kolega-kominarz), ale także przejść (po swoim osłabieniu wskutek pożaru sadzy) badania szczelności (ceramika) i badania wytrzymałości na ściskanie (pustak), a …. przyznaję, że niestety nie wiem jak to wygląda po badaniu komina stalowego.
Potwierdzić przy okazji mogę, a nawet muszę Pana słowa o konieczności zadbania o rzetelny przegląd kominiarski każdego komina, często (choć nie zawsze) połączony z koniecznością usunięcia zanieczyszczeń. A wszystko to w celu NIE DOPUSZCZENIA do wystąpienia pożaru sadzy, gdyż pożar wywołany niedbalstwem ze strony regularnego (nie)czyszczenia, rzeczywiście może być nieadekwatny do tej symulacji laboratoryjnej, o której mowa w normach "kominowych" i fakt spękań (może zwykle nie wymagających utrzymywania przez maty z wełny izolacyjnej :-), ale choćby rys, nawet na całej długości wkładów kominowych) osłabiających odporność komina na wystąpienie w przyszłości nienaturalnych obciążeń nie jest z pewnością "mile oczekiwanym gościem", z którym przyjdzie nam dzielić wspólny dom.
pozdrawiam
mariusz kiedos
Szanowny Panie
Bardzo dziękuję za Pana informacje, dostawca kominów systemowych nie przekazał mi żadnych szczegółowych wytycznych jak (step by step) rozpalać ogień w kominku z kominem systemowym (PEKABET). Proszę o wytyczne praktyczne.
Pozdrawiam
Mariusz D.
Dzień dobry Panie Mariuszu.
Cieszy mnie, że tak poważna firma jak Schiedel, odwiedziła moje skromne progi. Zarówno w realu, jaki tu, wirtualnie…
Dyskusja na temat komina jest potrzebna, głównie z powodu olbrzymich zmian w tej kwestii, jakich jesteśmy świadkami w ostatnich latach. Dawniej mieliśmy komin z cegieł i tyle. Każdy wiedział jak go zbudować i jak prawidłowo użytkować. Pojawienie się nowych technik ewakuacji dymu i spalin, to prawdziwa rewolucja. Głównie związana z nowościami w dziedzinie urządzeń grzewczych, do których komin z cegieł już nie wystarcza. Trzeba się w tym nieźle orientować i nie jest to raczej zadanie dla inwestora. On kupi wszystko co mu podamy na tacy. Uczciwość sprzedawcy też bym pominął, bo ta przestała istnieć od VII w p.n.e., kiedy to Fenicjanie wkroczyli do akcji z systemem monetarnym. Wszystko więc, jak się okazuje, skupiło się w rękach producenta.
Podział na systemowe kominy ceramiczne i stalowe, jest pewnym uproszczeniem, ale do naszych rozważań wystarczającym. Mam pewne domysły, jak to było z zakresami temperatur stosowania tych nowych wynalazków. W zaciszu laboratoriów i w atmosferze konsultacji ze światem nauki, ustalono granicę wytrzymałości komina. Zakres ten jest bardzo podobny (400 – 600 o C) dla obu systemów, choć w praktyce wyszło coś zupełnie innego. Rury ceramiczne by przetrwać temperatury graniczne wymagają specjalnych zabiegów, nierealnych i możliwych do spełnienia raczej w warunkach laboratoryjnych – mam na myśli powolne rozgrzewanie zimnego komina. Tymczasem rury stalowe nie boją się dwukrotnie wyższych wartości, co obserwujemy bardzo często w postaci rozgrzanej do czerwoności stali. Drugi problem to nagłe pojawienie się mody na kominki. W chwili wprowadzania na rynek kominów systemowych, proste skrzynki stalowe lub żeliwne (zwane wkładami kominkowymi) nie były jeszcze tak powszechne jak dziś, więc wiedza na temat ich możliwości była znikoma.
Żeby nie przynudzać, podsumujmy.
Wielkie dzięki dla firmy Schiedel, za pochylenie się nad tematem. To odosobniony przypadek i godny pochwały. Inni producenci nabrali wody w usta. A jest z czego wybrać. Jeśli branża kominkowa po 10 latach użytkowania, mogła (i musiała) przełknąć nieprzydatność tzw. wełny kominkowej do budowy kominka, warto zwrócić uwagę, że do tegoż kominka, lepszy jest komin z ceramiczną rurą izostatyczną, zamiast popularnych do tej pory rur typu Rondo itp…
Pozdrawiam
Interesujący wpis 😉
Fajny artykuł, no i ten tekst z kochanką 😀
…dziękuję 🙂
Trafiłem tutaj przypadkiem (na bloga) i sądzę że zostanę na dłużej. Może od początku. Budujemy dom, na razie stan 0. Ale plany sięgają naprzód i już widzimy salon do którego wstawimy wolnostojący piecyk (jotul, romotop albo np. dovre – wszystko jedno). Podchwyt powietrza już jest. Ale za to nie wiemy jaki komin. Wykonawca proponuje systemowy, ze stali. Inwestor, czyli ja do tej pory się skłanialiśmy się do komina z wkładem ceramicznym, np. Brata. Piecyk opalany drewnem, bez cudów. Czy oba systemy są odpowiednie, czy może istnieją przesłanki dla których warto zdecydować się np. na stal ?
Starałem się w powyższym tekście udowodnić większą przydatność stali do zastosowań kominkowo / piecykowych. Proszę może jeszcze raz tam zajrzeć, a jeśli zrodzą się jakieś pytania, zapraszam do komentowania…System nie musi być jednorodny. Obudowa z pustaków keramzytowych czy z cegieł, będzie tez dobra. Ważny jest element wewnętrzny, ten bezpośrednio ewakuujący dym.
Dziękuję za odpowiedź. Trafiłem także na opinie że stal jest lepsza z uwagi na mniejszą bezwładność cieplną. Kominek / piecyk służy głównie do dogrzewnia (przynajmniej ja będę go tak traktował) więc warunki pracy komina będą zmienne. Wiadomo że po rozpaleniu temperatura od razu szybko wyskakuje i komin się robi gorący. Czy to także moze być argument za stosowaniem stali zamiast wkładu z ceramiki ? Choć mnie przede wszysktkim przekonuje argument o trudności montażu (albo trudności w znalezieniu firmy która nie popełni elementarnych błędów typu choćby przymurowanie wkładu do obudowy) takiego komina.
Mała bezwładność cieplna komina to moim zdaniem wada. Ale nie ma reguły. Czasy są takie, że każde zastosowanie można rozwiązywać indywidualnie, pod warunkiem posiadania wiedzy. To wynik dostępnych technologii, które niestety czasem się wykluczają. Brak owej bezwładności (masy = długo trzymanej ciepłoty), może tworzyć problemy przy rozpalaniu. Może….to nie znaczy, że musi. Argument dotyczący łatwiejszego montażu jest z pewnością wart uwagi. Nie mam co prawda na razie takich doświadczeń, ale jest jeszcze jeden ciekawy argument: łatwość wymiany wkładu stalowego w kominie z pustaków czy cegieł.
czyli teoretycznie lepszym wyborem będzie kupno komina z rurą izostatyczną niż z tą standardową ceramiczną? planuję budowę domu z bali na wiosnę i mam dylemat odnośnie kominów. Czy miał Pan doczynienia z kominami firmy Jawar opartych na technologii izostatycznej? czy będzie to dobry lub co najmniej rozsądny wybór?
Rury izostatyczne nie są tak wrażliwe na szoki termiczne jak zwykłe rury szamotowe. Wytrzymują też wyższą temperaturę przy pracy ciągłej. Generalnie dotyczy to wszystkich rur tego typu. Bez względu na producenta systemu. Myślę, że nie będzie to zły wybór.
Bardzo fajny artykuł. Pozdrawiam
Dziękuję! 🙂