STOWARZYSZENIE, CECH, a może jeszcze coś?

.

    Zbliżają się walne zjazdy organizacji związanych z kulturą ogniową. Jakiś czas temu usunąłem się w cień, by nabrać dystansu do zdarzeń i ludzi z którymi przyszło mi współpracować. Nic nie wiedziałbym o terminach tych spotkań, gdyby nie przyjaciele, czy dobrzy znajomi. Zarówno w OSKP, jak i w Cechu Zdunów. Nie da się wyobcować z aktywności, nie zrywając z nią więzów. A to akurat ani mi w głowie, co mam  nadzieję kilka osób  zmartwi….

 

    Jaki jest cel zakładania, czy przynależności do organizacji? Niestety, obie  obciąża grzech pierworodny (pozdrawiam Sylwka) założycieli. Pierwszą organizację założono z nie do końca czystymi intencjami. Bliżej było jej do elitarnego klubu wybrańców, niż organizacji mającej służyć określonej, szeroko pojętej społeczności. Ten klimat wlecze się za OSKP do dziś i żaden z kolejnych prezesów nie dał rady tego zmienić. Coś zgrzyta jak piasek w ośkach…

    Druga organizacja w zasadzie nie powinna być tematem rozważań, bo praktycznie jej nie ma, a jej  założyciela zesłano na banicję. Rozważania me odniosę więc nie do nazwy czy logo, które pewnie będzie przedmiotem kolejnych sporów. Chodzi o małą grupę ludzi, którzy nieświadomi zagrożeń, zareagowali na hasło "budujemy piec"! Sprytnie podane, owinięte w ładną otoczkę hasło,  zadziałało jak magiczna różdżka. Ta grupa ludzi robi wrażenie szczerych i zarażonych pasją budowania i zgłębiania tajników zawodu, a nie spotkań zakrapianych gorzałką, czy tańcami do białego rana. Mam nadzieję, że mam właściwe odczucia…

    Wracając do rozważań nad celowością gromadzenia się wokół jakiejś idei, pominę praktyczne zalety takiego działania. Siła, wspólna reprezentacja, wzajemna pomoc, czy próba ochrony własnych interesów są oczywiste. Dziś interesują  mnie pobudki osobiste ewentualnych kandydatów. Bo tu upatruję powodzenia lub nie, każdej idei stowarzyszeniowej. Duża organizacja zdominowana przez grupę założycielską o dziwnych intencjach, do dziś ma problemy z odnalezieniem swej tożsamości. Z drugiej strony maleńka, wręcz mikroskopijna grupa pasjonatów,  doskonale poradziła sobie z niezbyt jasnymi zamiarami inicjatora całej akcji, po prostu dziękując mu za współpracę…

    Być może te czyste pobudki osobiste, przynajmniej części grupy założycielskiej, pozwolą na razie na przetrwanie, a potem na rozwój? Pożyjemy zobaczymy…Tak mówił mój dziadek zdun, jak nie wiedział co powiedzieć…

    Pozdrawiam jednych i drugich, nie zapominając oczywiście o pozostałych…:D Wszystkich zaś serdecznie zapraszam na II Mistrzostwa Polski w Łupaniu Drewna, które odbędą się na terenie MTP w Poznaniu 4 lutego 2016 o godz 12.00.  Szczegóły wkrótce na blogu, w prasie, radiu i telewizji.



7 komentarzy do “STOWARZYSZENIE, CECH, a może jeszcze coś?”

  • Drogi Piotrze..
    Rozmijasz się z prawdą i wprowadzasz w błąd swoich ewentualnych Czytelników :-). A to nieuczciwe lub pozbawione Twojej wiedzy…
    Założyciel Cechu Zdunów Polskich, (czyli ja) Maciej Burdzy, sam i z własnej woli zrezygnował z członkostwa i pełnienia funkcji Starszego Cechu Zdunów Polskich.
    Powód był prozaiczny, nie jak piszesz "mikroskopijna grupa pasjonatów,  doskonale poradziła sobie z niezbyt jasnymi zamiarami inicjatora całej akcji, po prostu dziękując mu za współpracę…"
    Cech miał być organizacją działającą zgodnie ze statutem, miał skupiać grupę pasjonatów! To nie miał być klub własnej adoracji czy ludzi z parciem na popularność i biznes…
    Popularność to jedno, biznes to drugie… a intencje i ideały Cechu to trzecie…
    Widocznie Tobie przyświecają dwie pierwsze idee.
    Powodzenia! Tobie i Cechowi bo to moje "dziecko" i marzenia zabrudzone ambicjami "małych" i zakompleksionych ludzi.
    Sądzę, że się tam odnajdziesz i znów będziesz na świeczniku 🙂 zdjęcia, relacje i blog…
    Mam nadzieję, że mój post się ukaże.

  • admin:

    Hejka!

    Nie wiem dlaczego miałbym cenzurować Twoją wypowiedź?! To Twoje słowa i Ty bierzesz za nie odpowiedzialność…Po za tym na moim blogu panują inne zwyczaje.

     

    Cieszę się, że Twoja wersja wydarzeń mija się z wersją kilkunastu innych osób. Zawsze miałem Cię za wartościową jednostkę.

     

    Temat "co komu przyświeca?" był właśnie przyczyną  zamieszczenia wpisu na blogu…Dziękuję za zabranie głosu, choć na przyszłość, ogranicz się do przemyśleń na swój temat. Taki jest zamysł tego wpisu. Każdy odpowiada za siebie…i za swoje własne kompleksy…

     

    Pozdrawiam serdecznie…

    Piotr

     

  • Mastakilla:

    Macieju, Twoje dziecko zostało sierotą, ponieważ wolałeś robić sobie siupy i nigdy Cię w domu nie było, pomijam już błędne wypełnienie dokumentów i ataki na poszczególnych członków pierwotnego cechu. Szkoda, bo byłeś inspiracją i lokomotywą akcji i wielu relacji (za co Ci jestem i będę dozgonnie wdzięczny). Życzę Ci dużo mądrości i stabilizacji finansowej. Mam nadzieję, że wcześniej niż później pozbędziesz się egocentryzmu i wrócisz na zduńskie ścieżki. Z całego serca wszystkiego najlepszego!
    Pozdrawiam
    M.

  • admin:

    INFORMACJA O MODERACJI

    Usunąłem dalsze komentarze użytkownika Maciej Burdzy, ze względu na ich osobisty charakter. Zainteresowani wynurzeniami Macieja mogą o nie pytać bezpośrednio:  maciekburdzy@gmail.com

  • Witek Hawajski:

    Oj Piotrze, bardzo mnie poruszyła informacja o "nieczystych intencjach' założycieli OSKP…Tak się składa, ze któregoś jesiennego popołudnia  przy kawie na moim tarasie w rozmowie z Damianem Skupniewiczem rzuciłem pomysł powołania  pierwszej polskiej  organizacji branży kominkarskiej , na wzór  organizacji zrzeszającej plantatorów borówki amerykańskiej , której byłem założycielem kilka lat wcześniej. Damian w ciągu kilku kolejnych dni rozwiózł pomysł po Polsce i  skompletował  z wszystkich chętnych gotowych do "czegoś wspólnego"  grupę założycielską . Nie było wśród założycieli aktualnych członków licznego Zarządu ( z wyjątkiem Maćka Kornaka), Niczego nie narzucaliśmy , to członkowie mieli zadecydować o szczegółach. Demokracja i ale też krótkowzroczność i zwykła głupota  spowodowały że  ja , pomysłodawca zrezygnowałem z członkostwa a OSKP jest gdzie jest . Ja się z OSKP takim jakie jest  nie identyfikuję., jednak mówienie o niejasnych i nieczystych intencjach założycieli nadal po prostu mnie razi. Pozdrawiam, witek

  • Cześć Witku!

    Masz rację. Winien Ci jestem przeprosiny. Intencje wielu były czyste. Jakie były intencje pozostałych, nie wiem…Nie miałem prawa tego tak zredagować…Niestety nie jestem tak sprawny w  pisaniu  jak Ty, stąd ten błąd…Jeśli uznasz to za słuszne, poprawię tekst, mam nadzieję z Twoją pomocą.

    Wyjaśnię  krótko, może takie sprostowanie wystarczy…Mój pomysł z "intencjami" wziął się z późniejszych  zachowań części tzw "elity" założycielskiej. Zaraz na początku (bez wdawania się w późniejsze błędy). To odczucia ludzi którym utrudniano dostęp do OSKP, lub blokowano ich poczynania nie pasujące do wyobrażeń tej grupy.  Była też selekcja…Może nie o wszystkim wiesz…Nie sądzę, by było sensowne wywlekać czy rozwlekać problem, który znasz. Dodam tylko, że siedziałem przy stole (okrągłym) na pierwszym roboczym spotkaniu założycielskim podczas targów budowlanych w Poznaniu. To było bardzo  spontaniczne spotkanie…Potem, oprócz wielu fantastycznych inicjatyw i ciężkiej pracy założycielskiej, zaczęły się wkradać manipulacje…Moim zdaniem to te manipulacje odbijają się organizacji  czkawką do dziś, stąd określenie "grzech pierworodny" (nie mojego autorstwa). Nikt nie potrafi zrzucić cienia niefortunnego "namaszczenia" inicjatywy w pierwszych miesiącach po starcie..

    Ale….przed nami kolejne wybory!:)

     

  • Witek Hawajski:

    Piotrze, dobrze ze chociaż trochę skorygowałeś swoja opinię.. Na starcie nie było żadnego błędu założycielskiego ani złych intencji!Był pomysł, był entuzjazm i chęć ujęcia jak najszerszej grupy ludzi w różny sposób związanych z kominkami. Liczba założycieli pokazuje Ilu  było wtedy na organizację  branżową  gotowych .Ludzie, którzy od kilku już ładnych lat prowadzą OSKP  NIE BYLI  ZAŁOŻYCIELAMI  ( z jednym wyjątkiem) lecz  przyszli  na gotowe i legalną drogą opanowali struktury organizacji i  stworzyli pozory "elity" , łamiąc przy tym kilka organizacyjnych reguł ( członkowie wspierający, zwyczajni się przemieszali) Lud tak chciał i już .Dlatego przez lata zajmowano się bardziej fikcyjnymi szkoleniami , które powielały szkolenia firmowe oraz  tym za kogo się przebrać i gdzie się zabawić niż przyszłością branży i wyraźnie już widocznymi u zachodnich sąsiadów zagrożeniami .Jedynym konkretnym ruchem były egzaminy zduńskie ale to już bardziej zasługa Zygmunta Kuliga niż organizacji oraz Twoja "szkoła". Dlatego za jedno i drugie właśnie dla Was  były nasze Płomienie. Niestety, nie mamy szczęścia do organizowania się ogólnie więc co się dziwić że kominkowa branża nie jest inna! Pozdrawiam, witek

Odpowiedz Piotr Batura