Archiwum grudzień 2020

PACZKOMAT

  .

  

   Ktoś żartobliwie nazwał powstający piecokominek – "paczkomat"…No i tak już chyba zostanie. Fotorelacją z budowy tego pieca, ciekawego wizualnie i technicznie, przerywam kolejne długie milczenie. Mam nadzieję, że wpisem ucieszę  moich czytelników. Blog co prawda nie ma charakteru dziennika, zawiera sporo technicznych informacji, które nie tracą  aktualności nawet po wielu latach. Mam jednak świadomość, że powinienem pisać częściej.

   Białe kafle to bardzo często, chyba najczęściej wybierany kolor szkliwa. Tak więc i tym razem ten kolor wygrał, w wersji matowej. Projekt zakładał użycie formatów o podstawowym wymiarze 42 x 22 cm.

  

    Drzwiczki paleniska , niezmiennie planowaliśmy i rysowaliśmy z prawej strony. Ostatecznie znalazły się z lewej. Powodów takiej decyzji było kilka, ale najbardziej nam się spodobał ten który uwzględnia widok ognia na przestrzał. Dom jest spory i po wejściu do niego trafiamy na taki oto obrazek:

   Decyzja chyba warta grzechu. Zziębniętym przybyszom ogień jawi się jako jeden z pierwszych widoków domostwa. Powód na tyle ważny i ciekawy, że pominę pozostałe….

   Niewielkie gabaryty pieca, nie oznaczają jego słabych możliwości grzewczych. By osiągnąć zamierzony cel – sporą masę akumulacyjną całości – trzeba było wcisnąć w "karoserię" z kafli, sporych rozmiarów "silnik". Pod przykryciem pieca zostało miejsce na niezbędną 1 cm szczelinę. 

   Montując kafle i elementy korpusu pieca, uzbrajaliśmy go w niezbędne elementy techniczne. Pojawiła się między innymi dylatacja z włókna szklanego i nowy szyberek żeliwny (klapa rozpałowa)  własnej konstrukcji. W dolnej części pieca niezbędna wyczystka.

   Kafli przybywa… 🙂 Elementy były wcześniej przygotowane w warsztacie. Sklejone w większe moduły, pozwalają na szybszy montaż u klienta.

No i gotowe! Piecyk powstały w technologii nowoczesnego zduństwa, zalicza się do tak zwanej klasy "KOMBI". Kafle z dziurkami spełniają rolę otworów wentylacyjnych, które w innych piecach mogą być nazwane multiplikatorami. Taki system pozwala na zwiększenie powierzchni grzewczej urządzenia. Piec oddaje ciepło nie tylko promieniując podczerwienią, ale wysyła ciepło w odleglejsze miejsca (nie widoczne dla podczerwieni). Z powodzeniem stosuje się do takich konstrukcji kanały transportujące grawitacyjnie powietrze do innych pomieszczeń. Założenia są takie, by piec ogrzał ok 100 m2 powierzchni. Jeśli budynek zbudowano w obowiązujących standardach konstrukcyjnych, zużycie opału będzie się wahać od 6 – 9 kg drewna na jeden załadunek. Paląc w cyklu 12 godzinnym. Cykl 24 godzinny będzie wymagał spalenia większej dawki jednorazowo. Np. dwa dołożenia po 6 kg.  Sterowanie procesem palenia może odbywać się sposobem manualnym, lub przy zastosowaniu sterowania automatycznego. Wówczas nasza aktywność ogranicza się do nałożenia porcji suchego drewna, podpalenia i naciśnięcia enter na sterowniku. Użycie sterownika pozwala na zachowanie szyby w czystości przez cały sezon grzewczy. W zasadzie manualna obsługa też, ale pod warunkiem nie popełniania błędów w obsłudze.

   Istotna informacja na koniec. Wybieranie popiołu w piecu opalanym dobrym gatunkowo drewnem, odbywa się raz na 2-3 tygodnie. Nawet jak zostają frakcje węgla drzewnego, dokładamy na nie kolejną porcję drewna i podpalamy od góry. Jest to możliwe dzięki bez rusztowej konstrukcji paleniska.